środa, 7 listopada 2012

One. ''Nie mieści mi się to w głowie''

 Jak zwykle lekcja historii dłużyła się w nieskończoność. Gdy dzwonek zadzwonił od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Była to ostatnie lekcja w tej szkole. Świadectwa rozdali nam wcześniej, żebyśmy zanieśli je na wybraną uczelnię, więc dzisiaj był ostatni dzień. Mimo, że to szkoła, lubiłam tu przychodzić.
 Jestem już absolwentką. Nie mogłam w to uwierzyć. A zdaję mi się, że jeszcze wczoraj kończyłam podstawówkę.
 Szłam z moją przyjaciółką, Robyn. Skierowałyśmy się ku szafkom, żeby zabrać ostatnie rzeczy.
Val: Nie mogę uwierzyć, że skończyłyśmy szkołę średnią. Nareszcie. -odetchnęła z ulgą.
Ja: Ale wiesz,że teraz czeka nas pięcioletnia nauka na studiach?
Rob: Zdaję sobie z tego sprawę, ale to już nie to samo! Studenckie życie, mała!
Uśmiechnęłam się i wyjęłam moją torbę z szafki. Gdy odwróciłam się stał przed nami nasz przyjaciel, Adam. Chłopak uśmiechnął się na nasz widok.
Adam: Val już planujesz imprezy?
Rob: A żebyś wiedział!
Robyn i Adam często się przekomarzali, jednak tak naprawdę bardzo się lubili. 
Adam: Idziesz, Sky?
Ja: Zaraz do was dojdę.
 Wzruszyli ramionami i kontynuowali swoje dyskusje. 
Przeszłam przez całą szkołę. Z każdym kątem łączyły się wspomnienia, i te wesołe, jak i te smutne. 
 Popędziłam ku wyjściu. Przed szkołą stali już tylko Val i Adam. Podeszłam do nich i ostatni raz spojrzałam na budynek szkoły. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Skierowaliśmy się na przystanek autobusowy. Pożegnaliśmy się z Val. Wsiedliśmy z Adamem do autobusu (był on moim sąsiadem, więc często wracaliśmy razem). 
Adam: Jeszcze nie mieści mi się w głowie to, że teraz nie będziemy już wszyscy razem w jednej klasie.
Ja: Też w to nie mogę jeszcze uwierzyć... Ale wiesz nadal będziemy przecież przyjaciółmi. Będziecie czasem przyjeżdżać z Robyn do Oxfordu?
Adam: Jasne, że będziemy.
Chłopak uroczo się uśmiechnął. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy.
Nie wiem dlaczego zawsze gadaliśmy jak najęci. Adam od jakiegoś czasu dziwnie się zachowywał. Jakoś inaczej.
 Wysiedliśmy z autobusu i gdy chciałam się z nim pożegnać, chłopak mnie zatrzymał. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
Adam: Hej Sky... Muszę ci coś powiedzieć...
Nie zdążył dokończyć, gdyż z mojego domu dobiegł krzyk babci.
Ja: Przepraszam muszę iść... To było coś ważnego? Powiesz mi później,ok?
Adam: Jasne, nie to nic ważnego...
Uśmiechnęłam się do zmieszanego chłopaka i pobiegłam do domu.
Okazało się, że w domu jest mysz i babcia się przestraszyła.
Było to dość śmieszne. Stała na krześle z miotłą w rękach.
Podeszłam do rzekomej myszy i okazało się że to zabawka, którą przyniósła nie wiadomo skąd nasza kicia, Martha. 
 Z babcią mieszkam od 13 roku życia. Od wypadku rodziców. Z babcią nie było najlepiej. Była już w podeszłym wieku i dość mocno chorowała. Na mnie więc spadły wszelkie obowiązki domowe, takie jak zakupy, gotowanie obiadów itp. W sumie nie przeszkadzało mi to. Po śmierci rodziców babcia bez wahanie przygarnęła mnie do siebie. Poza tym to ona nauczyła mnie prawie wszystkiego o gotowaniu. Pomagając jej choć trochę mogła odwdzięczyć się za to co dla mnie zrobiła. Niestety niedługo będę musiała wyjechać na studia do innego miasta. Załatwiłam jednak babci profesjonalną opiekę, a poza tym obiecałam że będę ją często odwiedzać. Naprawdę ją kochałam. Rozumiała, że jest młoda i że chcę się rozwijać, więc nie miała mi tego za złe.
 Stwierdziłam jednak, że jeszcze 3 miesiące do rozpoczęcia następnego etapu nauki, więc powinnam to wykorzystać.
 Chciałam odpocząć. Jednak nie dano mi na to szansy, gdyż napisała do mnie Rob:
Idziemy na imprezę szykuj się. Będę po ciebie o 18.00 Robyn xx
Nie byłam przekonana co do tego planu, jednak nie zdążyłam odpisać, bo już dostałam kolejną wiadomość, również od Robyn:
I nie przyjmuję odmowy. Żyjmy póki jesteśmy młode.
Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na zegarek. Była 16.42. Popędziłam na górę, aby się przygotować. Nałożyłam na siebie kremową sukienkę i szpilki. Rzadko kiedy je ubierałam, ale jak już szaleć, to szaleć. Zeszłam na dół, gdy usłyszałam dzwonek. W drzwiach stała Rob i Adam. Gdy im otworzyłam usłyszałam z ich ust równe ''WOW''.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam się z babcią.
Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do klubu.
~w klubie~
 W ogóle nie mogłam się rozluźnić. Val natomiast była już nieźle wstawiona. Tańczyła z jakimś niezłym ciachem.
 Nie wiedziałam co ja tu w ogóle robię. Nienawidziłam takich miejsc. Dosiadało się do mnie kilku facetów, ale byli tak zlani, że nawet nie rozumieli, że nie chcę z nimi gadać. Westchnęłam i 
odeszłam od barku. Gdy już chciałam wychodzić, zaczepił mnie jakiś koleś. Nie zwracałam na niego uwagi. Jednak nie dawał mi spokoju. Odwróciłam się i spojrzałam w jego twarz. Widać było, że  jest nieźle nawalony. 
Chłopak: Co nie chcesz się trochę zabawić? Jestem sławny i bogaty! 
Nie zwracałam uwagi na zaczepki. 
- Przecież takie jak ty zawsze na takie coś lecą!
Co to niby miało znaczyć ''takie jak ty''?!Bez zastanowienia dałam chłopakowi w twarz. Od razu zamilkł i spojrzał na mnie zdziwiony. Nie parzyłam na niego tylko odwróciłam się i skierowałam się do taksówki, która właśnie zajechała pod klub.


9 komentarzy:

  1. Powiem tyle: masz dziewczyno talent! Czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no zapowiada się ciekawie. piszesz bardzo fajnie, takim lekkim i delikatnym stylem. czekam na drugi rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No super rozdział:) Podoba mi się, będę czytać dalej;p Niekiedy powtarzasz wyrazy, ale przecież zaczynasz ;)
    Czekam na NN

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. super ;D pisz dalej, żeyczę weny <3 wpadniesz i skomentujesz? http://whatmakesyoubeautifuul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. boskie <333 czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cud, miód i orzeszki <33
    Świetny rozdział :)
    Masz talent, oj masz ;*
    Czekam na nn i zapraszam do sb na prolog na:
    milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Superr :D
    Czekam na kolejny :P
    Poinformujesz?

    juust-youu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, masz talent

    OdpowiedzUsuń