*perspektywa Sky*
~3 tygodnie później~
-To nie możliwe, nie możliwe. -mówiłam do siebie w myślach. To NIE może być prawda. Jak ja niby mu to powiem? ''Hej Harry, jestem z tobą w ciąży''. Tak, jestem w ciąży. Gdy okres spóźniał mi się już 2 tygodnie Robyn powiedziała, żebym poszła po test ciążowy. Gdy wyszedł pozytywny, od razu udałam się do ginekologa. I co? 3 tydzień ciąży. Nie wiem, jak ja sobie z tym poradzę. A przede wszystkim co ja powiem Harremu? Na pewno wczesne rodzicielstwo jest ostatnią rzeczą, którą teraz chce. Mimo, że nas związek jest bardzo dobrze ukrywany przez Modest! dziennikarze i tak węszą. Ostatnio widziałam swoje zdjęcie na jakimś portalu plotkarskim z dopiskiem ''Nowy podbój Harrego z One Direction?''. Boję się nawet myśleć, co będzie jak dowiedzą się o ciąży. Czy w ogóle mu mówić? Najbezpieczniej dla jego kariery będzie jak po prostu wyjadę. Ale z drugiej strony nie umiem bez nie go żyć. Ale to za bardzo samolubne. Żeby narażać cały zespół, bo tak chcę. Najlepiej będzie, jak po prostu zniknę z jego życia.
Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do lustra. Podniosłam swoją koszulkę i przejechałam dłonią po brzuchu. Jeśli mu powiem, to co? Przytuli mnie i powie, że to wspaniale? To raczej wątpliwe. Sięgnęłam po kopertę leżącą na moim biurku. Było to stypendium na uniwersytet w Bristolu. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do kampusu.
-Halo? -usłyszałam kobiecy głos.
-Czy to University of Bristol?
-Tak. W czym mogę pomóc?
-Nazywam się Skyler Forrester. Dostałam od państwa możliwość studiowania na waszej uczelni.
-Aaa! Tak, pamiętam! Miała pani jedne z najlepszych wyników!
-Wiem, że to raczej nie będzie możliwe, ale dzwonię z zapytaniem, czy byłaby możliwość przeniesienia stypendium na następny rok?
-A można spytać z jakich powodów?
-Emm...Mam trudną sytuacje rodzinną...Niedawno zmarła mi babcia, a rodzice nie żyją od kilku lat i...
-OH! Co za straszna historia! Nie martw się niczym! Poprawię w papierach to, co trzeba i gotowe. -powiedziała ciepło wyraźnie zasmucona moją opowieścią kobieta.
-Naprawdę? -spytałam z niedowierzaniem.
-Oczywiście! Takie wyniki nie zdarzają się często! Tylko za nim przyjmiemy cię na uniwersytet będziesz musiała napisać egzamin, ale to tylko formalność.
-Naprawdę bardzo dziękuję.
-Nie ma za co.
Rozłączyłam się. Za rok będę już mamą. Nie wiem, jak połączę to z nauką, ale przynajmniej mam awaryjną opcje, jakby... W tym momencie zadzwonił mój telefon:
Od: Harry
Tęsknię xx
Właśnie za to go kocham. Niby jedno słowo, a tak wiele dla mnie znaczy.
''Powiem mu!'' -pomyślałam uradowana w myślach. Wzięłam torebkę i kurtkę, bo pogoda jak to londyńska nie jest wspaniała, i wyszłam z domu. Wsiadłam w autobus i w mgnieniu oka znalazłam się pod domem chłopców. Drzwi otworzył mi Zayn.
-Hej! -przywitałam się.
-Hej! Co ty tu robisz? -odpowiedział lekko zmieszany Mulat.
-Przyszłam do Harrego, muszę z nim porozmawiać.
-Ale jego nie ma...-powiedział, a ja usłyszałam śmiech Harrego.
Spojrzałam na niego z zapytaniem, a potem przesunęłam chłopaka i weszłam do środka. Był tam Niall i Liam grający w jakąś grę na konsoli. Skierowałam się po schodach ku górze do pokoju Harrego. Gdy już chciałam nacisnąć klamkę od drzwi jego sypialni, usłyszałam:
-Hej Sky! CO tam u ciebie? -zobaczyłam Louisa z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
-Co się dzisiaj z wami wszystkimi dzieję?-spytałam naciskając klamkę.
Zobaczyłam przed sobą Harrego i... Dakotę? Oni się całowali?! I to jak! Prawie siebie połknęli. Moja torba spadła na ziemię, na co oni oderwali się od siebie. Spojrzeli na mnie zdezorientowani, a raczej Harry, bo Dakota znowu miała ten swój okropny uśmieszek. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju. Miałam nadzieję, że usłyszę za sobą głos Harrego, ale jedyne co usłyszałam to Louis:
-Sky poczekaj!
Nie zwracając uwagi na nic po prostu wybiegłam z domu. Na dworze padał deszcz. Szłam ulicą prosto do domu. Przez ulewę nie było już nawet widać moich łez. Jak on mógł to zrobić? Ile razy zapewniał mnie, że NIC nie czuje do Dakoty i to mnie kocha. Ale ja byłam głupia. Myślałam, że to ja jestem tą jedyną. Boże, ale byłam naiwna. Te wszystkie słodkie słówka, które sprawiały, że czułam się wyjątkowa były nieprawdą. Ale przecież Dakota ma ponoć chłopaka.... Może to też było kłamstwo.
Doszłam do domu cała mokra. Wzięłam gorący prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Wzięłam ogromną torbę spakowałam prawie wszystko. Wzięłam torbę na ramię i weszła, gdzieś gdzie dawno nie wchodziłam. Mianowicie do garażu. Stał tam mały Mini Morris. Wrzuciłam torbę na tylne siedzenie zapięłam pasy i pojechałam prosto do Bristolu.
~~
DŁUGAAAAŚNA przerwa, wiem :c Przepraszam, ale nie wiedziałam, że jeszcze ktoś to czyta xd Więc wielkie pozdrowienia dla wszystkich czytelników ♥ Zbliżam się już do końca opowiadania.
Mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł tak beznadziejny jak sądzę. Już następny rozdział to długaaśny koniec opowiadania!
Pozdrawiam i ściskam gorąco xx
O boziu zajebisty. Naprawde czekam z niecierpliwością. W wolnej chwili zajrzyj do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://magic-story-with-1d.blogspot.com/
Nawet nie wiesz z jakim zniecierpliwieniem czekałam na kolejny rozdział! :D Codziennie sprawdzałam czy nic nie przybyło. Rozdział jest genialny <3 Mam nadzieję, że z następnym nie będziesz już tyle zwlekać ;)
OdpowiedzUsuńCudowne! <3
OdpowiedzUsuńTęskniłam za opowiadaniem... Szybciutko dodawaj kolejny ;*****
OdpowiedzUsuńSuuuper! czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńco?? jak to koniec? to opowiadanie jest świetne nie kończ go jeszcze na pewno masz jakiś pomysł żeby go rozwinąć... plosee *.*
OdpowiedzUsuńświetny <3 opłacało się czekać <#
OdpowiedzUsuń